Samolot polskich linii Enter Air najpierw zapalił się na lotnisku w Mombasie, a gdy ostatecznie wystartował, potrzebne było awaryjne lądowanie w Addis Abebie. „Mieliśmy dużo szczęścia, bo dolecieliśmy na lotnisko w Etiopii. Straż pożarna już czekała na miejscu” – relacjonuje jedna z pasażerek lotu.
Wszystko zaczęło się wieczorem w piątek 17 września, gdy samolot polskich linii Enter Air miał wystartować z Mombasy w Kenii. Wtedy okazało się, że są problemy techniczne i na kilka godzin musieli opuścić maszynę. Pasażerowie opisywali, że widzieli wydobywający się z samolotu dym.
Ostatecznie samolot wystartował z Mombasy po tym, jak usterki zostały naprawione. Maszyna ruszyła z Kenii do Warszawy, ale po krótkim czasie podróż została ponownie przerwana, tym razem przez awarię silnika. Szczęśliwie udało im się wylądować na lotnisku w Addis Abebie, stolicy Etiopii.
Komunikat Linii lotniczej wydany w sprawie zdarzenia.
„Samolot B-737 800 ze 167 pasażerami z powodu błędnych wskazań w czasie lotu na jednym z silników musiał zgodnie z procedurą wylądować w Etiopii. „Pasażerowie są pod opieką służb naziemnych i konsulatu. Przygotowane zostały dla nich hotele i transport. Ponieważ nie wiemy jeszcze jaka była przyczyna i czy samolot jest sprawny do lotu, po pasażerów wysyłamy z Polski drugi samolot. Na lotnisku w Mombasie przed wylotem tej maszyny miał miejsce osobny przypadek, którego przyczyną było pojawienie się dymu w bagażniku, pochodzącego najprawdopodobniej z jednego z bagaży”